123RF

Wypalenie zawodowe – wyzwanie dla izby lekarskiej?

Udostępnij:

Według ankiety przeprowadzonej w 2018 r. przez Medscape Physician Lifestyle Survey 42 proc. lekarzy odpowiedziało, że odczuwa skutki wypalenia zawodowego, a 23 proc. zmaga się z depresją. W ankiecie za 2023 r. te dane uległy zmianie – na gorsze. Wypalenie zadeklarowało 52 proc. respondentów, a 25 proc. zgłosiło kliniczną depresję.

Czy tymi badaniami, przeprowadzonymi na Zachodzie, polski lekarz powinien się martwić? Czy może problem nas nie dotyczy?

Na wstępie należy zauważyć, że w Polsce nie przeprowadzono szeroko zakrojonych i kompleksowych badań na temat wypalenia zawodowego. Doniesienia z zagranicy są zatem jedynymi wiarygodnymi danymi, na których można się oprzeć. Zapewne ta problematyka nie przyciągnęła dotąd w naszym kraju szerokiej społecznej uwagi, bo wizerunek lekarza jako zmęczonego, całkowicie oddanego swojej pracy, konkretnego, poważnego lub wręcz oschłego – jest cały czas dominujący i uznawany wręcz za naturalny. Co więcej, nawet wewnątrz naszego środowiska można odnieść wrażenie, że karierę rozwija się w myśl powiedzenia „per aspera ad astra” lub zgodnie z maksymą „cierpienie uszlachetnia”. Zaciskamy więc zęby, ignorując wewnętrzny głos ostrzegający, że być może idziemy o krok za daleko z pracą, nie szanujemy i zaniedbujemy siebie oraz nasze otoczenie. Pod osłoną tego pędu i fiksacji na przyszłych celach wkrada się wypalenie zawodowe, czyli zespół psychicznych i społecznych cech powstałych wskutek długotrwałego stresu w miejscu pracy, wyczerpania psychicznego i fizycznego, związanego z wykonywaną pracą zawodową. Do najbardziej narażonych na nie zawodów należą pracownicy ochrony zdrowia, opieki społecznej, wymiaru sprawiedliwości oraz sfery edukacji.

Wymienione powyżej grupy pracownicze określono jako najbardziej narażone już na samym początku badań nad zjawiskiem wypalenia w latach 70. XX w. Łączy je ciągły kontakt z drugim człowiekiem połączony z silnymi doznaniami emocjonalnymi. Problem zaczyna się zwykle „niewinnie” – od imperatywu stawiania sobie coraz wyższych wymagań z nieustanną potrzebą udowadniania własnej wartości. Następnie występuje sekwencja: zwiększaj liczbę obowiązków – nie wyrabiaj się – rozczaruj siebie i innych – zbierz się w sobie – kontynuuj. Brzmi znajomo, Koleżanki i Koledzy? To prawda, przebrnąwszy przez te ciernie, w pewnym momencie osiągamy niesamowitą skuteczność i zdolność do organizacji czasu. I jest to imponujące. Nie można tego jednak powtarzać wiecznie. Dochodzi do dysonansu – pomimo ciężkiej pracy spotykają nas porażki, szyderczość, samotność i niezrozumienie społeczne. Jeśli do tej pory można było mówić o pewnej równowadze, nagle zostaje ona zaburzona. Wypalenie szybko zaczyna nabierać rozpędu.

Symptomy mogą z początku przypominać klasyczną depresję. Występuje apatia, uczucie przemęczenia i narastające napięcie. Rozwijają się objawy psychofizyczne. Wkrótce dołączają też objawy związane stricte z pracą – znudzenie, spadek satysfakcji z własnych dokonań oraz przeświadczenie, że wykonywane przez nas czynności nie mają sensu i znaczenia. W efekcie wystarczy drobna iskra, żeby rozniecić pożar rozdrażnienia, co przekłada się na relację z pacjentami. Najważniejszą cechą lekarza jest empatia; w wyniku wypalenia – znika i zostaje zastąpiona zdystansowaniem, chłodem i (pasywną) agresją. A kiedy w rezultacie opinie otoczenia stają się negatywne, w końcu następuje samospełniająca się przepowiednia wykreowana przez umysł wypalonego – jego starania okazały się niewystarczające.

Jeśli co drugi ankietowany lekarz zgłasza problem wypalenia zawodowego, sytuacja stała się krytycznie poważna i zagraża nie tylko pojedynczemu człowiekowi, ale także całemu zawodowi lekarskiemu. Ewidentne jest, że nie podejmując działań, samotnie przegramy walkę z rzeczywistością. Niezbędna jest wewnętrzna refleksja samorządu nad procesem kształtowania i rozwoju kariery lekarza, a także zdecydowane, ogólnopolskie działanie zmierzające do zatrzymania katastrofalnego procesu wypalenia. Podstawą w medycynie jest dowód, na którym można oprzeć i potwierdzić tezę – a tego właśnie nam brakuje. Rozpoczęcie badań nad tym zjawiskiem, ankietyzacja i jej analiza, a następnie wdrożenie działań naprawczych powinny stać się jednym z priorytetów samorządu lekarskiego. 

Komentarz wiceprezesa Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej Mateusza Szulcy – tekst opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 4/2024.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.